Cześć, dzisiaj chciałabym przedstawić Wam balsam do ciała marki Soraya So Pretty! Muszę przyznać, że gdybym nie wygrała go w jakimś konkursie, pewnie nigdy nie zwróciłabym na niego uwagi. Różowe, cukierkowe opakowanie - to nie w moim stylu - pomyślałam, biorąc to cudo do ręki. Ale później było już tylko lepiej...
Cena: ok. 10 -15 zł
Pojemność: 300 ml
Dostępność: drogerie
Opis producenta:
Jest - trzeba przyznać - kuszący. Mam wersję Sunny Peach, w przypadku której producent obiecuje potrójny efekt: ujędrnienie, nawilżenie i wygładzenie.
"Ten pysznie kuszący balsam otuli skórę ciała niczym brzoskwiniowy mus, sprawiając, że stanie się ona doskonale nawilżona, gładka, miękka i zniewalająco pachnąca. Formuła Happy Skin z olejem brzoskwiniowym zapewni poczucie pielęgnacji i komfortu, zapobiegając suchości naskórka. Balsam stosowany regularnie poprawi jędrność skóry i korzystnie wpłynie na jej wygląd."
Opakowanie:
Jak już wspomniałam opakowanie jest różowe. Kształtem przypomina mi kobiecą sylwetkę - zwęża się ku górze, dzięki czemu bardzo wygodnie układa się w dłoni :) Zamknięcie "na klik" jest koloru czarnego. Można otworzyć balsam jedną ręką.
Z przodu zgrabnego pojemniczka widać dużo różnych napisów - spójrzcie na pierwsze zdjęcie. Są tu nazwa producenta, zapach, nazwa serii, itp. Oprócz tego widać małe srebrne i czarne serduszka oraz brzoskwinię. Moim zdaniem, co za dużo to niezdrowo. Na szczęście wolę balsamu używać niż na niego patrzeć :)
Konsystencja i zapach:
Balsam ma dość rzadką konsystencję, przypomina mi brzoskwiniowy jogurt. Pachnie według mnie delikatnie. Wyczuwalna jest nuta brzoskwini. Ma brzoskwiniowy kolor.
Skład:
W składzie na drugim miejscu można znaleźć parafinę.
Moja opinia:
Moim zdaniem warto zwrócić na ten kosmetyk uwagę. Po pierwsze, szybko się wchłania, nie pozostawiając na skórze tłustej warstwy, co jest szczególnie istotne, zwłaszcza latem. Skóra jest widocznie nawilżona, gładka, miła w dotyku.
Po drugie, ładnie pachnie - ja wyczuwam tutaj nutę brzoskwini, którą lubię. Zapach ten stosunkowo długo utrzymuje się na skórze (nawet trzy godziny, jeśli nałożyłam go po myciu).
Konsystencja również mi odpowiada - jest taka lekka, powiedziałabym jogurtowa, taka, jaką balsam mieć powinien. Używałam go również po opalaniu.
Nie spodziewałam się jednak, że zobaczę efekt ujędrnienia i go nie zobaczyłam. Niemniej jednak według mnie balsam So Pretty! dobrze radzi sobie z nawilżeniem i wygładzeniem. Na pewno skuszę się na inne zapachy. A choć nie jestem fanką różowego koloru, muszę przyznać, że opakowanie przyciąga uwagę.
Do usłyszenia,
Lex
Brak komentarzy