Mały, elegancki słoiczek od dawna przyciągał moją uwagę. Jednak studencki budżet nie pozwala na takie wielkie szaleństwo :) Musiałam się zadowalać tańszymi produktami tego typu. Mój mały słoiczek wygrałam w konkursie organizowanym na jednym z blogów. Zachęcam do brania udziału w konkursach :) Czy i mnie zachwycił kultowy produkt Nuxe? Przekonajcie się same.
Nuxe, Reve de Miel - balsam do ust
Cena: ok. 40 zł
Dostępność: apteki
Pojemność: 15 g
Opakowanie:
Przyznam szczerze, że opakowanie bardzo trafia w mój gust. Wiem, że dla wielu z Was słoiczek nie jest najlepszą formą aplikacji. Mnie jednak opakowanie bardzo się podoba - jest solidnie wykonane i eleganckie. Podoba mi się jego minimalizm.
Skład:
Moja opinia:
Jednoznaczna ocena tego balsamu sprawia mi niemałą trudność. Zacznę może od tego co mi się w nim podoba:
1) Po pierwsze, zapach! Wyczuwam w nim aromaty miodowo-cytrusowe. Słodkość jest przełamana kwaskowatością cytryny :) Zapach urzekł mnie od pierwszego użycia, jest bardzo naturalny,
2) Działanie - balsam Nuxe działa jak kojący plaster na popękane usta. Na noc sprawdzi się wyśmienicie. Zostawi Wasze usta nawilżone, gładkie i miękkie. Jeszcze rano wyczuwalna będzie cieniutka warstewka ochronna,
3) Ogólna prezencja moich ust po tym jak balsam w nie "wsiąknie" - wyglądają na zadbane i naturalne, ale bez sztucznego efektu nabłyszczenia.
Co jednak mnie nie przekonuje do końca to:
1) konsystencja - pod wpływem ciepła palców zbita konsystencja nieco się rozpuszcza, jednak balsam nie sunie "gładko" po ustach,
2) mam wrażenie, że przez to traci na wydajności. Ciężko mi określić, na jak długo wystarczy ten mały słoiczek, ponieważ nie używam go systematycznie, raczej doraźnie, w naprawdę kryzysowych sytuacjach. Poza tym latem, moje usta są w lepszym stanie,
3) oczywiście cena.
Działanie trochę rekompensuje mi konsystencję, która nie przypadła mi do gustu. Do ust szukam zwykle czegoś o konsystencji balsamu nie peelingu bez drobinek. Tak, to chyba najlepsze określenie konsystencji - peeling bez drobinek peelingujących. Oczywiście, nie będę tu wydziwiać, ponieważ, moim zdaniem, działanie jest naprawdę porządne :)
A Wy? Miałyście do czynienia z tym kultowym kosmetykiem? Jakie są Wasze opinie na jego temat? Co myślicie o konsystencji?
Ps Wracam! Dość długo nie było żadnego postu, ale obroniłam się już i mam teraz troszkę więcej czasu :)
W sumie to z jednej strony mi się podoba, a z drugiej jakoś mnie nie przekonuje ;f Nie wiem co o tym myśleć ;d ale za tę cenę raczej nie sięgnę po niego
OdpowiedzUsuńMoim wiecznym ulubieńcem jest i tak Carmex :).
OdpowiedzUsuńMam na niego ochotę od jakiegoś czasu, ale ta cena potrafi odstraszyć...
OdpowiedzUsuńJa używam już czwartego opakowania z kolei, to jedyny balsam, który naprawdę dobrze regeneruje moje usta ;)
OdpowiedzUsuńJeszcze go nie miałam,choć przyznam,że opakowaniem kusi.
OdpowiedzUsuńEch ta cena...
OdpowiedzUsuńJa mam go jeszcze w starym opakowaniu i absolutnie uwielbiam za zapach i działanie. Niemniej jednak nowego opakowania nie kupię, bo dużo tańszy Tisane sprawdza się u mnie równie dobrze.
OdpowiedzUsuńKiedyś chciałam go kupić :)
OdpowiedzUsuńnie znam w ogole :)
OdpowiedzUsuńwidziałam, mimo że kusił niestety... ale postanowiłam zużywać to co mam zamiast kupować nowe.
OdpowiedzUsuńNie znam:) Opis kusi. Chociaż jest tyle tańszych cudeniek, że chyba bym nie kupiła:)
OdpowiedzUsuńnie znam i pomimo ze kusi to chyba cena odstrasza troche ;)
OdpowiedzUsuńGratuluję obrony :) A co do balsamu, mam na niego ochotę naprawdę od dawna, ale ciągle i ciągle odkładam zakup :(
OdpowiedzUsuńNigdy wcześniej go nie widziałam niestety
OdpowiedzUsuńzamierzam kupić sobie ten balsamik ale obecnie mam chyba z 10 produktów do ust.
OdpowiedzUsuńJa także nie mam możliwości, aby kupić balsam do ust za 40 zł :/
OdpowiedzUsuńDobrze, że się sprawdza :D