Witajcie!
Nadszedł długo upragniony dla mnie weekend. Ten tydzień mocno dał mi w kość i nie chcę już o nim myśleć. Weekend to dobry czas, aby się nieco zrelaksować, odpocząć i nie myśleć. Cóż więc może być lepszym umilaczem niż olejek do masażu? Jeszcze taki, którego można wykorzystać na różne sposoby? Poznajcie wielofunkcyjny złoty olejek do masażu Delawell.
Delawell, Złoty olejek do masażu
Pojemność: 120 ml
Dostępność: strona producenta
Cena: 25 zł (cena promocyjna: 15zł)
Skład:
Caprylic/Capric Triglyceride, Vitis Vinifera (Grape) Seed Oil, Prunus Amygdalus Dulcis (Sweet Almond) Oil, Sesamum Indicum (Sesame) Seed Oil, Tocopheryl Acetate, Lecithin, Ascorbyl Palmitate, Tocopherol, Helianthus Annuus Seed Oil, Rosmarinus Officinalis Extract, Parfum, Benzyl Salicylate, Coumarin, Hydroxycitronellal, Hydroxyisohexyl 3-Cyclohexene Carboxaldehyde, Hexyl Cinnamal, Butylphenyl Methylpropional, Alpha-Isomethyl Ionone.
Moja opinia:
Do niedawna olejek do masażu był przeze mnie traktowany jako zbędny gadżet. Jednak wszystko się zmienia, ja również :P Poza tym, opisywany dziś przeze mnie produkt to nie jest zwykły olejek - to taka Chiquita wśród olejków. Dlaczego?
Producent zapewnia, że złoty olejek może pełnić wiele różnych funkcji. I w rzeczywistości tak jest. Używałam go jako dodatku do kąpieli, gdzie otulał skórę delikatną warstewką. Traktowałam go jak balsam do ciała - szybo się wchłaniał, nawilżając skórę. Warto dodać, że nie pozostawiał na ciele tłustej warstwy. Wykorzystywałam go również do masażu. Świetnie rozgrzewał wtedy ciało.
Nie mam zbyt dużego doświadczenia, jeśli chodzi o składy innych olejków, ale ten wydaje mi się dość rozbudowany. Tak naprawdę złoty olejek tworzą różne olejki, m.in. olej z pestek winogron, olej sezamowy czy olej z migdałów. Jeśli chodzi o zapach, to początkowo wydaje się on owocowy, by później przejść właśnie w zapach sezamu. Tak, ten olejek pachnie jak chałwa.
Uważam, że to udany produkt. Nie przypadło mi jedynie do gustu opakowanie. Na starość robię się leniwa i nie chce mi się zakręcać zakrętek - wolę inne opakowania. Dodam jeszcze, że przewoziłam ten olejek kilka razy i nic się nie wylało :)
Polecam Wam złoty olejek do masażu.
Podzielcie się, jakie są Wasze sposoby na relaks podczas weekendu?
Wygląda super!
OdpowiedzUsuńCiekawy produkt. Ogólnie lubię wszystkie olejki :).
OdpowiedzUsuńOlejek mam ale masażysty brak :D
OdpowiedzUsuńOpakowanie i mnie się nie podoba, cała reszta jest na tak! :)
OdpowiedzUsuńRzadko sięgam po tego typu produkty.
OdpowiedzUsuńZ tej serii miałam olejek do skórek;)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się :)
OdpowiedzUsuńTez lubię masaż, choć ja ostatnio zaopatrzyłam sie w Diabelski Pazur marki Kneipp i jest świetny do długiego masowania :)
OdpowiedzUsuńKąpiel z mężczyzną, świece i delikatna muzyka:)
OdpowiedzUsuńolejek wygląda bardzo kusząco :)
OdpowiedzUsuńOpakowanie średnie...ale sam produkt bardzo mnie zaciekawił :)
OdpowiedzUsuńchętnie bym wypróbowała:)
OdpowiedzUsuńOj taki masaż na zakończenie tygodnia i zebranie sił na kolejny to idealny pomysł :) Pamiętaj tylko, że jeśli po kąpieli użyjesz olejku i posmarujesz nim ciało to będzie on skórę wysuszał a nie nawilżał, lepiej zrobić tak jak piszesz na początku, dodać olejek do kąpieli :)
OdpowiedzUsuńfaktycznie opakowanie bardzo średnie...
OdpowiedzUsuńNie znam go, ale nie przypadł mi do gustu jego wygląd :]
OdpowiedzUsuńopakowanie nie zachęca...
OdpowiedzUsuńjakoś nie zachęca mnie:) wygląda niezbyt kusząco
OdpowiedzUsuńMam podobnie, nie lubię nakrętek. Najczęściej ganiam je po całej łazience :/
OdpowiedzUsuńOlejek bardzo ciekawy w działaniu, ale racja opakowanie ma tragiczne i w ogóle nie praktyczne, a to też się liczy. Fajnie jednak że rozgrzewa podczas masażu :)
OdpowiedzUsuńOpakowanie jak opakowanie ale zawartość chyba bym polubiła:)
OdpowiedzUsuńza taką cenę warto sprawdzić:)
OdpowiedzUsuńFajny sie wydaje, nie slyszalam o nim wczesniej :)
OdpowiedzUsuńMam go! Zgadzam się z tobą, opakowanie nie jest wygodne w codziennym użytkowaniu. Dlatego przelałam go do opakowania po olejku Bielenda :)
OdpowiedzUsuńnie znam go kompletnie,ale jak pachnie chalwą to sie nie pisze.nie lubie chałwy :P
OdpowiedzUsuńPozatym jakos nie po droze mi do olejkow do masażu,najpierw to musialabym miec masażyste :)
Chętnie bym ten olejek przygarnęła ;)
OdpowiedzUsuńja kocham olejki i zawsze mam kilka do ciała nie mówiąc już o twarzy, muszę wypróbować ten do masażu
OdpowiedzUsuńuwielbiam olejki do masażu! A o tym wcześniej nie słyszałam. Koniecznie muszę spróbować ! Moje seanse relaksacyjne z yantramatą będą dzięki temu jeszcze lepsze , a i tak już jest rewelacyjnie ;d
OdpowiedzUsuńMa zadziwiająco dobry skład. Większość tego typu olejków ma składy oparte na taniej parafinie, której tutaj nie ma. Olejków używam wyłącznie do masażu, z którym ostatnio u mnie bardzo marnie... Mówisz Chiqita wśród olejków? ;)
OdpowiedzUsuń