Cześć!
Nowości nowościami, ale czasem warto sięgnąć po nieco starsze kosmetyki dostępne na rynku :) Widzicie ten oto balsam do skóry suchej i szorstkiej marki Lirene? Od kilku lat można kupić go chociażby w Rossmannie. Dlaczego więc dorwałam go całkiem niedawno? Nie wiem :P Przecież to całkiem porządny nawilżacz. Przeczytajcie moją recenzję, a dowiecie się dlaczego kupiłam go tak późno.
Opakowanie balsamu wyróżnia się na półce oczywiście kolorem :) Ja nie przepadam za czerwienią, wolę czerń czy błękit. Dlatego jakoś tak wewnętrznie omijałam ten kosmetyk. Plastik, z którego wykonana jest butelka jest dość twardy, toteż myślę, że koniczne będzie rozcięcie opakowania, żeby wydobyć balsam do końca. Muszę jednak zaznaczyć, że bardzo łatwo otwiera mi się balsam dzięki specjalnemu wcięciu widocznemu na zdjęciu powyżej.
Sam balsam pozytywnie mnie zaskoczył. Nawilżył moją skórę do tego stopnia, że nie musiałam codziennie powtarzać żmudnego procesu balsamowania. Przyznacie, że jest to niewątpliwa zaleta, zwłaszcza dla osób, które nie lubią tej czynności tak jak ja. Skóra po użyciu tego balsamu Lirene staje się miękka, a delikatna, lekko lejąca się konsystencja sprawia, że balsam szybko się wchłania. Mogę go polecić na lato. Regeneracja to pewnie nie jest, ale chociaż nawilżenie długo się utrzymywało :)
Fanki naturalnej pielęgnacji nie będą jednak zachwycone, ponieważ w składzie balsamu do skóry suchej i szorstkiej Lirene znajduje się parafina. Zapach balsamu jest delikatny i utrzymuje się jeszcze przez chwilę na skórze. Balsam kupiłam w Rossamannie za ok. 15 zł.
Podsumowując, balsam sprawdził się u mnie. Dajcie znać, czym Wy teraz się balsamujecie :)
Nie lubimy się z parafiną...
OdpowiedzUsuńw pielęgnacji ciała parafina mi raczej nie przeszkadza, więc może go wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńKtoś przeczyta parafina i już rezygnuje z produktu, a tak naprawdę w składzie występują inne bardziej szkodliwe składniki. Miałam wersję mango ubiegłego roku, całkiem przyzwoita była.
OdpowiedzUsuńJa aktualnie lubię balsam w spray, ale na zimę będę szukać bardziej treściwych i może zdecyduje się na ten.
OdpowiedzUsuńSkład ma taki sobie... choć Twoja recenzja jest zachęcająca ;)
OdpowiedzUsuńMiałam go i jeszcze mam jeden w zapasie :]
OdpowiedzUsuńcena całkiem w porządku jak na drogeryjny produkt
OdpowiedzUsuńja nie lubię się balsamować, a mam tak suchą skórę, że nie zasnę bez balsamu :P nienawidzę tego uczucia, jakbym mogła to robić co drugi dzień byłabym w niebie :D tylko, że ja nie mogę parafiny zbyt długo stosować, bo jest odwrotny skutek :(
OdpowiedzUsuńnie spodziewałam się ujrzeć w nim parafinę i to tak wysoko w składzie
OdpowiedzUsuńKojarzę ten balsam choć akurat go nie miałam :)
OdpowiedzUsuńKojarzę go z drogerii, ale sama nigdy nie miałam.
OdpowiedzUsuńJa tak samo ;)
UsuńParafina mi nie straszna tzn. nie szkodzi mi :) więc na nią nie patrzę. Ten rodzaj mam chyba w zapasie.
OdpowiedzUsuńMiałam z tej serii peeling, balsamu nie :)
OdpowiedzUsuń