Hej!
Czy są tu jakieś fanki masek w płachcie? Proszę o zameldowanie się. Dziś przybliżę Wam działanie dwóch masek koreańskiej marki LomiLomi. Maski kupiłam w Hebe, gdy jeszcze mieszkałam o niecały rzut beretem od tego przybytku kosmetycznej rozpusty. Obecnie nieco mi ulżyło (do najbliższego Hebe mam dobrą godzinę drogi komunikacją miejską), a maski zostały przetestowane, więc zapraszam na moją opinię.
Tytułem wstępu chciałabym nadmienić, że LomiLomi przygotowało zestaw siedmiu masek na każdy dzień tygodnia. Ja zdecydowałam się na zakup wtorku i czwartku, ale używałam ich w sobotę. Mam nadzieję, że to nie osłabiło ich działania :D Obie maski były silnie nasączone dość lepkim płynem-esencją. Obie płachty - z ekologicznej tkaniny - miały także dość specyficzne (azjatyckie) kształty i w okolicach oczu nie przylegały do skóry odpowiednio, ale dałam radę (moja twarz jest stosunkowo mała, więc dla mnie płachta była odrobinę za duża).
LomiLomi maska ujędrniająca ogórek
Zacznę od wersji "zielonej", czyli maski ujędrniającej - ogórek. Nie wiem, czy faktycznie ujędrniła moją skórę twarzy (zapewne nie, bo to było takie jednorazowe przedsięwzięcie), ale nawilżyła ją tak silnie, że jeszcze następnego dnia czułam owo nawilżenie. Maska nie spadała z twarzy, mimo że płachta jest bardzo dobrze nawilżona i nieco zbyt dużych rozmiarów (jak dla mnie).
Maskę trzymałam na twarzy 30 minut, nie podrażniła mnie, nie zapchała. Dodam, że pachniała naprawdę przyjemnie. Pozostałą porcję płynu (a było go naprawdę sporo) wmasowałam w dłonie, nogi i stopy :) Maskę oceniam bardzo pozytywnie. Jest przeznaczona do każdego typu cery.
LomiLomi maska przeciwzmarszczkowa miłorząb japoński
Druga maska, jaką miałam okazję przetestować to wersja przeciwzmarszczkowa miłorząb japoński. Tutaj nawilżenie również mi się spodobało. Dodatkowo, zauważyłam napięcie skóry. Cera wydawała się jakby wypoczęta, rozświetlona, jakaś taka odświeżona. Efekty widoczne były również kolejnego dnia, gdy koleżanki spytały mnie czym rozświetlam twarz :D
Maska podobnie jak poprzedniczka dobrze trzymała się twarzy, nie zsuwała się. Zapach przypadł mi do gustu - wyczuwałam w nim cytrusowe nuty. Ta maska również jest przeznaczona do każdego typu cery.
Podsumowując, obie maski przypadły mi do gustu. Spodobało mi się nawilżenie, jakie dzięki nim uzyskałam i z chęcią wypróbuję maski przeznaczone pozostałe dni tygodnia.
Lubicie takie maski? Czekam na Wasze komentarze :)
Tych nie kupiłabym przez skład ale lubię tego typu maski :)
OdpowiedzUsuńJa tego typu masek używam w pracy ;) sama nie przepadam za płatami ;p
OdpowiedzUsuńMaski w płacie jeszcze przede mną. Ostatnio robią na blogach wielką furorę :)
OdpowiedzUsuńJa osobiście nie lubię maseczek w płatkach.
OdpowiedzUsuńsuper, szczególnie ta maska z miłorzębem mnie zainteresowała, nie znałam wcześniej tej marki
OdpowiedzUsuńkuszą mnie maski w płacie, muszę w końcu jakąś wypróbować :)
OdpowiedzUsuńnie miałam wcześniej takich masek, ale mam na nie ochotę :)
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze masek tej marki, choć maski azjatyckie w płachtach nie są mi całkiem obce. Świetnym pomysłem jest zestaw maseczek na cały tydzień :)
OdpowiedzUsuń