Witajcie!
Jakiś czas temu pokazywałam Wam na blogu zestawienie modnych ostatnio kosmetyków z zawartością węgla. Przyznaję, że i mnie skusił ten trend. Węgiel jest znany ze swoich właściwości oczyszczających, a jak wiadomo dobre oczyszczenie to podstawa pielęgnacji. Nie bez przyczyny węgiel nazwany został czarnym diamentem i jest skutecznie wykorzystywany w pielęgnacji skóry. Produkty oparte na węglu wprowadziła do swojej również marka Eveline. W ramach linii Facemed+ możemy poznać właśnie oczyszczająco-detoksykującą maskę-glinkę, o której mam zamiar Wam powiedzieć dzisiaj trochę więcej.
Maseczka oczyszczająco-detoksykująca Eveline została zapakowana w wygodny słoiczek o pojemności 50 ml. Według opisów na opakowaniu maseczki powinno wystarczyć na 12 użyć. Nie robiłam dokładnych pomiarów, ale wydaje mi się, że używałam jej minimalnie więcej razy. Po otwarciu maseczki do naszych nozdrzy dociera naprawdę przyjemny zapach. Byłam ciekawa jak będzie pachnieć ten kosmetyk, ale zapach jest bardzo przyjemny, rześki, wręcz zachęcający do używania. Maseczka posiada grafitową barwę i kremową konsystencję, która łatwo się rozprowadza. Koszt opakowania to około 20 zł.
Skład:
Aqua (Water), Kaolin, Magnesium Aluminum Silicate, Prunus Amygdalus Dulcis Oil, Propylene Glycol, Glyceryl Stearates, PEG-40 Hydrogenated Castor Oil, Glyceryl Stearate, PEG-100 Stearate, Polysorbate 20, Charcoal Powder, Polyacrylate Crosspolymer-6, Parfum (Fragrance), Phenoxyethanol, Methylparaben, Butylparaben, Ethylparaben, DMDM Hydantoin
Maseczka oczyszczająco-detoksykująca Eveline to produkt polecany do pielęgnacji każdej cery, szczególnie narażonej na powracające niedoskonałości czy błyszczenie oraz zanieczyszczone miejskie powietrze. Co ciekawe, producent obiecuje, że po maseczkę sięgnąć mogą również osoby z wrażliwą cerą. Dlatego właśnie pozwoliłam sobie ją przetestować. W pierwszej chwili pomyślałam, że bardziej zadowolona będzie moja siostra. Jednakże, ciężkie warunki, w których ostatnio żyję, utwierdziły mnie tylko, że dobre oczyszczenie mi się przyda, a w razie jakichś problemów maseczka znajdzie nowego właściciela :)
Moje pierwotne obawy okazały się jednak bezzasadne. Maseczka Eveline świetnie zadziałała na skórę mojej twarzy. Przede wszystkim, doskonale ją oczyściła. Skóra po użyciu maski zyskała idealną gładkość, ale równocześnie nie była przesuszona ani ściągnięta czy "skrzypiąca". Od razu po zmyciu nie musiałam biec po krem. Oczywiście, przy delikatnej cerze należy używać maski z rozsądkiem tak, by sobie nie szkodzić. Cery mieszane i tłuste mogą po maskę sięgać częściej. Czytałam recenzje, w których dziewczyny skarżyły się na szczypanie po nałożeniu tej maski, jednak w moim przypadku nic takiego nie miało miejsca.
Maska zastyga na twarzy w ciągu kilku minut od nałożenia, więc trzeba ją przynajmniej raz zwilżyć. Jeśli chodzi o zmywanie, to nie będę Was czarować, że maska sama znika z twarzy :P Pomocne przy zmywaniu mogą być gąbeczki celulozowe dostępne chociażby w Rossmannie. Dzięki nim zmywanie trwa zdecydowanie krócej.
Maski używałam także wieczorem w te dni, w które musiałam "paradować" w pełnym makijażu. Jak zapewne dobrze wiecie nie jestem fanką wymyślnych makijaży i maluję się niezwykle rzadko. Dlatego nie do końca dobrze czuję się umalowana. Mam wrażenie, że moja skóra nie może oddychać. Aplikowanie maski Eveline było dla mojej cery jak zbawienie w te trudne dla mnie dni :)
Regularne stosowanie maseczki Eveline sprawia, że pory skóry zwężają się, a sama skóra wydaje się jakby rozjaśniona. Mimo że moja cera jest wrażliwa, to maseczka nie zaszkodziła jej w żaden sposób. Cieszę się, że mogłam ją poznać, bo to naprawdę skuteczny produkt. Swego czasu polecała ją również Kosmetyczna Hedonsitka, więc chyba o czymś to świadczy :) Maseczkę miałam okazję poznać dzięki portalowi Uroda i Zdrowie, na który serdecznie Was zapraszam.
A Wam jak się podoba ten "węglowy" trend? :) Znacie tę maseczkę?
A ja jakoś jestem uprzedzona do tych masek :/
OdpowiedzUsuńMnie też ogarnął szał na węglowe kosmetyki ;) Mam już swoją ulubioną maseczkę, ale to nie zmienia faktu, że chętnie wypróbowałabym inne jak np. tę :)
OdpowiedzUsuńA jaka to maseczka, zdradzisz nam? :)
UsuńPodoba mi się, że jest w słoiczku. Odzwyczaiłam się już od saszetkowych maseczek.
OdpowiedzUsuńa mnie jakoś nie kuszą te węglowe kosmetyki :)
OdpowiedzUsuńKosmetyki z węglem są świetne ; )
OdpowiedzUsuńjakoś nie mogę się przekonać do tych węglowych kosmetyków - miałam scrub i żel z Beauty Formulas - kosmetyki były ok... potem trafił mi się żel węglowy z Bielendy... - aktualnie nie udało mi się go zużyć. Mam również tą maseczkę, którą opisujesz. Niestety nałożyłam raz i moja twarz była lekko zaczerwieniona więc nie wiem, co jest grane :/
OdpowiedzUsuńO to nieciekawie, każda skóra może inaczej reagować... U mnie na szczęście zaczerwienienie nie wystąpiło
UsuńJa teraz testowałam sporo w małych saszetkach, ale powoli przerzucam się na takie większe, można dopasować ilość do potrzeb po za tym na dłużej starczają :)
OdpowiedzUsuńSama aktualnie mam wersję z glinką zieloną, którą w sumie kończę używać, także pewnie i na węglową się skuszę :D
OdpowiedzUsuńMam co prawda z innej firmy, ale bardzo ją lubię :) Jak skończy mi się moja to chętnie wypróbuję.
OdpowiedzUsuńwww.camesss.pl
Mam maskę innej firmy z węglem i bardzo ją lubię. Chętnie sięgnę po tą jak mi się skończy.
OdpowiedzUsuńCiśnieniomierz naramienny Microlife to bardzo dobry aparat do mierzenia ciśnienia tętniczego. Polecam te ciśnieniomierze naramienne.
UsuńOstatnio używałam wielu produktów z węglem, ale z Eveline jeszcze nie miałam okazji :)
OdpowiedzUsuńCiekawe produkty, z węglem jeszcze nigdy nie stosowałam produktów :)
OdpowiedzUsuńJa miałam z glinką i fajnie radziła sobie z zaskórnikami ;)
OdpowiedzUsuńsuper , że miałaś okazję poznać tą maseczkę. ostatnio węgiel jest w modzie :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam te węglowe (i glinkowe) maski, a ten z Eveline jeszcze nie miałam, więc chętnie bym ją wypróbowała :)
OdpowiedzUsuńMoja cera polubiła węgiel i chętnie sięgam po tego typu kosmetyki ;)
OdpowiedzUsuńJa używam czarnej maski z Loreal jestem bardzo zadowolona
OdpowiedzUsuńwygląda super, lubię tego typu maski
OdpowiedzUsuńTe weglowe bardzo mnie kusza i musze w koncu jakies kupic :)
OdpowiedzUsuńNie miałam, ale widziałam. Ogólnie bardzo mi się podoba, ze jest w słoiczku :3
OdpowiedzUsuńMam ją i mocna jest, jak się okazało za mocna ;/
OdpowiedzUsuńJa po prostu uwielbiam te węglowe maseczki :*
OdpowiedzUsuńU mnie kosmetyki z aktywnym węglem sprawdzają się świetnie!
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że zaciekawiłaś mnie tą maseczką. Ja ostatnio chętnie używam węglowych z Bielendy :)
OdpowiedzUsuńZastanawiam się nad nią, bo mam tę rozświetlającą z L'oreala ale jest ona dużo droższa.
OdpowiedzUsuńCiekawy produkt , nie wiedziałam że Eveline na taką maseczkę
OdpowiedzUsuńkoniecznie muszę się za nią rozejrzeć :)
OdpowiedzUsuńTa maseczka świetnie się u mnie sprawdzała. Gdybym nie wiedziała, że pochodzi od Eveline w życiu bym się nie domyśliła:)
OdpowiedzUsuńŚwietny artykuł. Bardzo praktyczny :) Spróbuję ta maseczkę .
OdpowiedzUsuńGenialny artykulik. Zalecam stosować inhalację. Świetnie leczy astmę czy kaszel.
OdpowiedzUsuń