Cześć!
Czy znasz osobę, która nie lubi truskawek? Ja nie znam. Sama cały rok z utęsknieniem czekam na sezon truskawkowy, by móc rozkoszować się smakiem tych owoców. W tym roku, ze względu na pogodę (przynajmniej w moim regionie) truskawki są słodkie i czerwone :) Ogromnie mnie to cieszy, ponieważ są to moje ulubione owoce. Nie mogłam również przejść obojętnie obok truskawkowej maski w płachcie koreańskiej marki Holika Holika. Kupiłam ją już dawno temu, ale przypomniałam sobie o niej całkiem niedawno, jedząc truskawki i przeglądając moje komputerowe "archiwum". Doszłam do wniosku, że może warto napisać o niej parę słów, by przestrzec Cię przed zakupem tej uroczo wyglądającej maski. Zapraszam do lektury!
Maska Pure Essence Mask Sheet z ekstraktem z truskawki zapakowana została w standardową saszetkę o pojemności 20 ml. W skład całej linii wchodzi 10 różnych masek na bawełnianej płachcie, które różnią się zawartością ekstraktów oraz spodziewanymi efektami. Cena jednej sztuki waha się między 9 a 11 zł, więc w sumie standardowo jak za taki produkt.
Pierwsze, co rozczarowało mnie już po otwarciu opakowania Pure Essence Mask, to zapach. Spodziewałam się przyjemnej truskawkowej eksplozji, a nie dostałam prawie nic. Jakiś delikatny zapach może się pojawił, ale szybko zniknął i nie miał nic wspólnego z truskawkami. Szkoda... Jeśli chodzi o całą płachtę to całkiem dobrze dostosowała się do mojej twarzy. Nie było idealnie, ale przynajmniej otwory na oczy i usta były w odpowiednich miejscach. Warto również dodać, że "trzymała się" twarzy, więc spokojnie mogłam utrzymywać pozycję siedzącą. W skali od 1 do 10 powiedziałaby, że płachta była nasączona płynem na 5. Dzięki temu całkiem dobrze trzymała się twarzy i nie migrowała. Ponadto, prawie cała esencja z opakowania została wykorzystana także nic się nie zmarnowało.
Zalecane przez producenta 15-20 minut spędziłam więc całkiem przyjemnie (mimo braku truskawkowego zapachu). Spodziewałam się efektu rozjaśnienia cery oraz nawilżenia (w końcu takie były obietnice producenta), jednak efekt negatywnie mnie zaskoczył... Moja skóra po zdjęciu maski wyglądała bowiem tak samo jak przed jej nałożeniem. Owszem, być może zbyt dużo oczekiwałam po jednorazowym użyciu i może maska potrzebuje czasu, ale znam produkty, które działają szybko. Dlatego nie skuszę się więcej na Pure Essence Mask Sheet, ponieważ nie działa ona na moją skórę.
Z chęcią dowiem się czy stosujesz maski w płachcie oraz jakie są Twoje ulubione. Miałaś okazję poznać truskawkową Pure Essence Mask marki Holika Holika?
Ja od zawsze jestem wierna maseczkom w płachcie z InnisFree i Tony Moly<3 są genialne !
OdpowiedzUsuńMuszę jakieś zatem poznać ;)
UsuńOstatnio z wygody uwielbiam wprost maski w plachcie, spodobala mi sie Princess Care z kwasem hialuronowym i marki wlasnej Sephora ;)
OdpowiedzUsuńPrzyznam szczerze, że średnio mnie porywają truskawkowe kosmetyki, jak na razie tylko evree mnie miło zaskoczyło ;)
OdpowiedzUsuńWłaśnie ta truskawkowa linia Evree też mnie ciekawi ;)
UsuńSłabo wyszło :/
OdpowiedzUsuńSzkoda że tak słabo wypadła..
OdpowiedzUsuńNie tego się spodziewałam, myślałam, że wypadnie lepiej :)
OdpowiedzUsuńDo jedzenia jest ok. Jeśli mialabym nalożyć maskę z truskawkami, to na pewno się nie zdecyduje.
OdpowiedzUsuńDlaczego?
UsuńUwielbiam truskawkowe kosmetyki, jednak nie kuszą mnie maseczki Holika ;/
OdpowiedzUsuńkurcze, też myślałam że to będzie bomba zapachowa a tutaj prosze... :(
OdpowiedzUsuńMiałam tylko kilka masek w płacie ale nie tej marki. Szkoda, że maska nie sprawdziła się najlepiej
OdpowiedzUsuńuwielbiam truskawki, kosmetyki azjatyckie i maski w płachcie, ten produkt to 3 w 1 moich faworytów więc muszę go wypróbować :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam truskawki! Musze ja koniecznie wyprobowac ;)
OdpowiedzUsuńMiałam ją i dla mnie była akurat ok. Jako jedna z nielicznych nie sprawiła mi dużego dyskomfortu w noszeniu. A na braku zapachu truskawek też się zawiodłam :(
OdpowiedzUsuńNiestety, dla mnie efektów nie było :(
UsuńSzkoda że efekt zerowy - myślałam że będzie fajna.
OdpowiedzUsuńnie znam, le widzę, ze szału nie ma, a truskawki uwielbiam
OdpowiedzUsuńNie spodziewałam się, że się nie sprawdzi :/ z drugiej strony liczyłam na zapach mocno truskawkowy, szkoda że nie był ;)
OdpowiedzUsuńSkoro efektu brak to nie wypróbuję. A myślałam, że truskawkowa to będzie super.
OdpowiedzUsuńHolika holika chodzi za mną ze swoim aloesowym żelem, ale na maskę się nie skuszę w takim razie. Jest tyle maseczek, które faktycznie działają, że jakoś szkoda mi pieniędzy na niedziałające ;)
OdpowiedzUsuńAleż ja uwielbiam takie maski... chętnie bym spróbowała, gdyby nie ta recenzja, bo truskawki też lubię. Szkoda, że okazała się kiepska.
OdpowiedzUsuńLubię takie owocowe maseczki, pewnie byłabym z niej zadowolona.
OdpowiedzUsuńObserwuję i zapraszam do siebie
Szkoda, że okazały się jednak bublem :(
OdpowiedzUsuńNie przepadam za takimi maskami.
OdpowiedzUsuńUwielbiam maski w płachcie, tej jednak jeszcze nie miałam okazji używać. Dzisiaj zamierzam przetestować Rozświetlającą maskę z w płachcie z marki A'pieu.
OdpowiedzUsuń