Cześć!
Przedstawiam Ci dziś ciekawy produkt 2w1 - maskę-scrub Velvet Skin od marki My Magic Essence. Markę wypatrzyłam na Instagramie, gdzie pełno jest takich niszowych, małych, polskich manufaktur i choć nie jestem zwolenniczką kosmetyków wielozadaniowych, to jednak tutaj wszystko zagrało. Postanowiłam, że w nowym roku będę chętniej sięgać po kosmetyki z różą w składzie, ponieważ ma ona dobroczynne działanie na naczynka, które lubią pękać na moich policzkach w najmniej oczekiwanym momencie. Muszę jedynie przekonać się do zapachu róży :P A do tej pory tolerowałam ją jedynie w pączkach. Niemniej, zapraszam na recenzję!
Maskę-scrub Velvet Skin otrzymałam w kremowym boxie walentynkowym i pokochałam od drugiego użycia. Za pierwszym razem bowiem nie za bardzo wiedziałam jak ją nałożyć na twarz i spora część kosmetyku wylądowała po prostu w umywalce. Chodzi o to, że maska ma dość zbitą konsystencję - coś jak gęsta pasta do twarzy. Przy kolejnych użyciach byłam już jednak bogatsza o nowe doświadczenia i po prostu mocnej zmoczyłam dłonie oraz twarz. Maska-peeling rozprowadzała się zdecydowanie łatwiej i już nie miałam poczucia, że moje pieniądze lądują w odpływie :P
Zapach Velvet Skin na szczęście nie przypomina różanych perfum mojej babci - można w nim wyczuć różę*, natomiast jest ona przełamana ziołowymi nutami, które całkiem polubiłam. Opakowanie zgodnie z trendem to ekologiczny słoiczek z ciemnego szkła. Jeśli chodzi o skład, to zamieściłam go poniżej. Sama nie jestem znawczynią składników kosmetycznych, ale tutaj chyba nie ma do czego się przyczepić - mamy same naturalne składniki.
*Edit: Po publikacji mojej recenzji na Instagramie, odezwała się do mnie właścicielka marki, mówiąc, że w kosmetyku mamy do czynienia z dziką różą, nie zaś z różą damasceńską, która to ma ów specyficzny zapach. Dlatego nie ma szans, aby w Velvet Skin wyczuć zapach perfum babci :D To pokazuje jak bardzo czasem jesteśmy zaślepieni/uprzedzeni (a raczej ja :P), nie dając szans pewnym kosmetykom czy składnikom kosmetyków, tracąc przy tym szansę na odkrycie prawdziwych hitów.
*Edit: Po publikacji mojej recenzji na Instagramie, odezwała się do mnie właścicielka marki, mówiąc, że w kosmetyku mamy do czynienia z dziką różą, nie zaś z różą damasceńską, która to ma ów specyficzny zapach. Dlatego nie ma szans, aby w Velvet Skin wyczuć zapach perfum babci :D To pokazuje jak bardzo czasem jesteśmy zaślepieni/uprzedzeni (a raczej ja :P), nie dając szans pewnym kosmetykom czy składnikom kosmetyków, tracąc przy tym szansę na odkrycie prawdziwych hitów.
Skład:
Macadamia Integrifolia Seed Oil, Kaolin, Rosa Canina Fruit Powder, Butyrospermum Parkii Butter, Carica Papaya Fruit Powder, Ananas Sativus Fruit Powder, Helianthus Annus Seed Oil, Tocopherol, Lavandula Angustifolia Oil, Pelargonium Graveolens Flower Oil, Cupressus Sempervirens Oil, Linalool, Geraniol, Citronellol, Limonene, Citral.
"Velvet Skin 2 in 1 łączy w sobie delikatność enzymów oraz moc owocu dzikiej róży" - tak napisał na swojej stronie producent i zgadzam się w 100%. Ja mam dość delikatną cerę, podatną na zaczerwienienia oraz nielubiącą mocnego tarcia. Tutaj drobiny peelingujące są naprawdę ostre. Dlatego na policzkach zdecydowanie unikałam pocierania, zostawiając po prostu maskę na jakieś 5-8 minut. Masaż wykonywałam jedynie na nosie, czole oraz brodzie. Miałam sporo obaw, że moja cera tego nie zniesie, jednak co się okazało? Że zniosła to bardzo dobrze, a do tego po zmyciu wyglądała świeżo i promiennie. Co prawda, po dwóch pierwszych użyciach skóra twarzy była lekko zaczerwieniona, ale z każdym kolejnym użyciem zaczerwienienie było zdecydowanie mniejsze. Musisz widzieć, że po zmyciu Velvet Skin 2w1 na skórze pozostaje delikatna warstwa**, która jest dla mnie jak kojący kompres. Jak widać moja potrzebująca nawilżenia skóra bardzo lubi olej makadamia będący bazą tego kosmetyku. Dodam, że po użyciu tego cuda właściwie nie muszę używać już kremów, a cera jest ukojona i promienna.
**Edit: Właścicielka marki zaleca obecnie, aby warstwę tę zmywać dokładnie pianką bądź żelem. Ja jednak ją lubię, więc mnie zupełnie nie ona nie przeszkadza.
**Edit: Właścicielka marki zaleca obecnie, aby warstwę tę zmywać dokładnie pianką bądź żelem. Ja jednak ją lubię, więc mnie zupełnie nie ona nie przeszkadza.
Jeśli chodzi o cenę to słoiczek o pojemności 30 ml kosztuje 49 zł. Ja dozuję sobie Velvet Skin od My Magic Essence raz w tygodniu, więc myślę, że wystarczy mi na dłuższy czas :) Właściwie niewskazane jest używać tego kosmetyku częściej.
I jak Ci się podoba ten kosmetyk? Miałaś okazję używać kosmetyków My Magic Essence?
Zapraszam Cię na mój Instagram.
Zapraszam Cię na mój Instagram.
Oj drogi maluszek :)
OdpowiedzUsuńno niestety, trzeba liczyć na specjalne okazje ;) Choć raz na jakiś czas można zaszaleć ;)
Usuńjakie cudne opakowanie <3
OdpowiedzUsuńTeż mi się bardzo podoba ;) Iście wiosenne :)
UsuńDrogie takie małe opakowanie. Ale dobre składy mają to do siebie, że zazwyczaj trzeba na nie wydać więcej. Dobrze jednak, że skuteczny :)
OdpowiedzUsuńNo niestety, choć w porównaniu do niektórych naturalnych marek może nie jest jeszcze najgorzej ;)
UsuńFaktycznie cena wysoka ale sam słoiczek jest bardzo ładny :)
OdpowiedzUsuńI można go później wykorzystać ;)
UsuńTroche drogo jak na taki maly sloiczek :)
OdpowiedzUsuńRaz na jakiś czas można sobie pozwolić na droższy kosmetyk z lepszym składem ;)
UsuńFakt drogi ten słoiczek, ale skład jest bardzo przyjemny. I powiem, że mnie kusi 😉
OdpowiedzUsuńno przyznam, że cena trochu odstrasza za tak mały słoiczek, ale w sumie i tak produkt mnie kusi :D
OdpowiedzUsuńNie miałam okazji jej używać, ale trochę mnie kusi :D
OdpowiedzUsuńMarki nie poznałam do tej por, ale ostatnio używam maski-peeling innej marki.
OdpowiedzUsuńMnie ta marka ciekawi od dawna, z ponad rok temu wypatrzyłam ich na Ekocudach, ale ludzi przy stoisku było tyle, że zrezygnowałam i tak mijamy się do dzisiaj :). Używałabym z chęcią, wizualnie, składem i działaniem bardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńCoś dla mnie, cera naczynkowa to moja cera :) Zapach róży też lubię więc spodziewam się pozytywnych wrażeń po użyciu :)
OdpowiedzUsuńBardzo urzekło mnie opakowanie! Jest prześliczne i jestem pewna, że rzuciłoby mi się w oczy :)
OdpowiedzUsuńProdukt całkiem fajny i mi się podoba, no jeden minus troszkę odstrasza mnie cena.
OdpowiedzUsuńNie znam, nigdy nie miałam, ale już mi się podoba. :)
OdpowiedzUsuńZapowiada się cudownie. Koniecznie ją kiedyś wypróbuję.
OdpowiedzUsuńJakie ładne kolorowe opakowanie i jaki gęsty. Fajnie sie prezentuje.
OdpowiedzUsuńSkusze się na przetestowanie kosmetyku, mam nadzieję, że zostanie zaakceptowany przez moją skórę. :)
OdpowiedzUsuńNie używałam tego specyfiku. Przepiękne zdjęcia. Pozdrawiam!^^
OdpowiedzUsuńCzy wiecie czym są produkty CBD? Jeśli nie to koniecznie poczytajcie na stronie https://naturalniezkonopi.pl/legalny-susz-konopny-wszystko-co-musisz-wiedziec/ poczytajcie sobie bo to naprawdę bardzo interesujące. Ja nie znałam wcześniej tych produktów. Jestem zachwycona.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń