Cześć!
Czujecie już magię Świąt? Ja mam nadzieję, że w końcu ją poczuję. Mam zamiar upiec pierniczki i udekorować dom w najbliższych dniach. Może macie jakiś sprawdzony przepis na pierniczki, które nie muszą długo kruszeć? Zostawcie linki w komentarzach, proszę :) Dziś natomiast przygotowałam dla Was recenzję peelingu enzymatycznego. Wydaje mi się, że ten rodzaj peelingu jest rzadziej wybierany - gdzieś przeczytałam nawet, że nie spełnia swojej podstawowej funkcji jaką jest złuszczanie naskórka odpowiednio, ale co mają na to powiedzieć osoby z wrażliwą cerą takie jak ja? Moja twarz czerwieni się sama z siebie... Zatem przeczytajcie proszę, jak sprawuje się u mnie oczyszczający i regenerujący peeling enzymatyczny koreańskiej marki Purederm.
Opakowanie:
Wygodnie leży w dłoni, bez problemu można postawić je na zakrętce, choć wydawałoby się, że nie da rady się utrzymać w tej pozycji. Peeling wydobywa się przez niewielkich rozmiarów otworek na końcu wąskiego dzióbka. Delikatna konsystencja sprawia, że kosmetyk bez żadnych problemów wydostaje się z tubki o pojemności 100g. Myślę, że nie będzie problemu ze zużyciem specyfiku do końca.
Skład:
Aqua, PEG-8, Cellulose, Dipropylene
Glycol, Alcohol Denat., Sodium Hyaluronate, Pyrus Malus (Apple) Fruit
Extract, Saccharum Officinarum (Sugar Cane) Extract, Acer Saccharum
(Sugar Maple) Extract, Citrus Aurantium Dulcis (Orange) Fruit Extract,
Citrus Limon (Lemon) Fruit Extract, Vaccinum Myrtillus Fruit/Leaf
Extract, Allantoin, Beta-Glucan, Disodium EDTA, Carbomer,
Triethanolamine, PEG-60 Hydrogenated Castor Oil, Phenoxyethanol,
Methylparaben, Fragrance (Parfum)
Skład chyba nie należy do najciekawszych, gdybym nie dostała tego peelingu, pewnie bym go sobie nie kupiła ze względu na alkohol w składzie (dla mnie to taki paradoks: peeling do cery wrażliwej z alkoholem w składzie...). Mimo to nie wywołał on u mnie podrażnienia ani przesuszenia.
Moja opinia:
Na początku peeling Purederm trochę mnie rozczarował: miałam wrażenie, że nie działa, że jest mimo wszystko zbyt delikatny dla mnie; do tego ten nieszczęsny alkohol w składzie. Podchodziłam do niego jak pies do jeża. Z każdym użyciem zaczęłam jednak dostrzegać coraz więcej plusów tego produktu. Skóra po użyciu peelingu jest wygładzona i delikatna. Mam wrażenie, że staje się taka "równomierna" jakby wszelkie drobne niedoskonałości zniknęły. Równocześnie muszę dodać, że peeling enzymatyczny nie ściąga skóry, nie wysusza jej. Pachnie delikatnie, ale tylko przez chwilę po aplikacji. Wydajność to również jeden z plusów tego peelingu. Naprawdę niewielka ilość pozwoli na oczyszczenie całej twarzy. Zasadniczym minusem tego produktu jest jego dostępność. Peelingi Purederm widziałam jedynie w Hebe (w cenie 9-10 zł).
Nie wiem, czy chcę polecić Wam ten peeling. Moja skóra źle reaguje na mocne peelingi z drobinkami, więc efekt jaki uzyskuje po użyciu tego peelingu zadowala mnie. Z drugiej strony pamiętajcie, że jest to moja subiektywna opinia - nie każdemu alkohol w składzie będzie więc odpowiadał...
Znacie inne peelingi enzymatyczne godne uwagi?